niedziela, 28 stycznia 2018

Od Sory CD Ami

Nie ma to jak świeże powietrze, którego z całego serca nienawidzę... Prawdę mówiąc, siedzę w tym świecie szmat czasu, a jeszcze jakoś nie odzwyczaiłem się przesiadywać w ciemnych, nawet dusznych pomieszczeniach. Życie prawdziwego NEET'a, wita! Później dziw się człowiekowi, że przeraża go zgraja niecywilizowanych ludzi...
- Nad czym rozmyślasz, braciszku? - uniosła na mnie wzrok, idąca tuż obok Shiro. Uśmiechnąłem się w jej stronę promiennie, zakładając ręce za głowę. 
- To światło wciąż wypala mi oczy, nie wiem jak tobie, siostrzyczko - stwierdziłem, ponownie skupiając uwagę najważniejszej kobiecie w moim życiu. 
- Hmf... Ja już się przyzwyczaiłam - wzruszyła z lekka ramionami, odwzajemniając gest. - Czy również uważasz, że Steph będzie na nas zła za wyjście bez słowa? - dodała, robiąc kolejne kroki w mym towarzystwie. Nieustannie wpatrując się w jej oczy, przytaknąłem z lekka głową, dołączając do całości śmiech.
- Boję się tam wracać... Jak nic, będzie na nas czekać z patelnią w dłoni - prychnąłem, wciskając obie ręce do kieszeni spodni. - Czarno, naprawdę czarno to widzę...
Myślałem, że to będzie spokojny dzionek... W tym momencie, Shiro, jakby przerażona odskoczyła prosto za moje plecy. Od razu wyczułem jej malutkie dłonie, mocno zaciśnięte na moim żółtym podkoszulku. Widocznie zaskoczony, zwróciłem się w jej stronę. Twarz schowała pomiędzy włosami, a jej nogi zaczęły samoczynnie się trząść.
- Shiro, co je- - urwałem w połowie, czując na sobie czyjąś egzystencję. Odskoczyłem oszołomiony, o mało nie przewracając się wraz ze stojącą za mną dziewczynką. Nieco zakłopotany, zlustrowałem wzrokiem aktualnie siedzącą na ziemi istotę. Żywa. Kobieta. W. Moim. Wieku... I to jeszcze taka urocza! Gezz, chyba zaraz dostanę krwotoku z nosa... Dawno nie mogłem się napatrzeć na inne przedstawicielki płci pięknej, z wyjątkiem rzecz jasna Steph...
- Przepraszam, ze na ciebie wpadłam, ale chyba mi też należą się przeprosiny... -mruknęła w moją stronę istotka, widocznie niezadowolona, krzyżując ręce poniżej piersi.
Wyczułem wychylającą się Shiro. Cz-czyli o człowieka jej chodziło?
- Tak, tak... Przepraszam - uśmiechnąłem się delikatnie, i tak czując, jak wszystko zaczyna mi wirować w głowie, a mózg powoli wyłączać. Podałem kulturalnie dłoń dziewczynie, żeby szybko pomóc jej wstać. - Nic ci nie jest? - wydusiłem sam z siebie, zachowując przynajmniej jakieś zasady etykiety.
- Uhm... Nie, nic - burknęła jedynie, od razu odskakując ode mnie zawstydzona, gdy podczas powstania zdecydowanie zbliżyłem ją do siebie. - Ami jestem... - dodała  jeszcze, odwracając wzrok z lekka w bok.
- Nazywam się Sora, a to... - rozejrzałem się w poszukiwaniu siostrzyczki. Nie czułem już jej za sobą od kilku dobrych sekund. Już przechodząc w stan pod-zawałowy, przeskanowałem wzrokiem stojącą kilka metrów dalej dziewczynkę, z telefonem. 
- Pierwsze spotkanie... To trzeba udokumentować dla przyszłych pokoleń... - mruknęła pod nosem, z delikatnie przygryzionym kciukiem cykając nam fotki. Zbladłem gwałtownie.
- Shiro, co ty masz w głowie!? - krzyknąłem nagle z delikatnym zawstydzeniem w głosie, zaciskając mocniej zęby. - A to moja siostra... - dokończyłem, z cichym westchnięciem spoglądając na Ami. 
- M-Miło mi was poznać... - zająknęła się z lekka, najwyraźniej nie wiedząc co zrobić, czy powiedzieć. Szczerze. Byłem równie zakłopotany.
- Dawno nie było tu nikogo nowego, więc no... - założyłem z powrotem obie ręce za głowę. - Mamy cię oprowadzić, czy coś?
<Ami? :3>

Od Ami

Właśnie spędzałam kolejne kilka godzin przed ekranem komputera z chipsami, które aż wysypywały się ze stołu. Po chwili, widząc napis ,,You Win!”, rzuciłam padem na bok, przeciągając się. Na szczęście nie słyszałam tarabanienia w moje drzwi, czyli ani moje rodzeństwo, ani rodzice nie byli zainteresowani moimi sprawami. No to dobrze. Nie miałam im tego za złe. Ojciec pracował, mama była zajęta gotowaniem i sprzątaniem, a moje siostry i brat zapewne się bawili. Wzięłam sobie parę chipsów do ust, a potem popatrzyłam na zegarek. Ledwo piętnasta?! O cie panie, przecież to jeszcze tyle grania! Uśmiechnęłam się do ekranu, pochwyciłam ponownie w dłonie pad i czekałam, aż wylosuje mi się kolejny gracz do potyczki. Parę razy natrafiłam na amatorów, przez co nie męczyłam się ani nie wysilałam z nimi. Baanaał~…. Nagle znudziło mi się granie i postanowiłam zejść na dół, ale zatrzymał mnie dźwięk wiadomości. Podeszłam do komputera, siadając wygodnie na krześle. Założyłam nogę na nogę. Wyzwanie do gry w szachy? Proszę was! To gra dla dzieci! Od razu przyjęłam wyzwanie na jeden set. Jednak po chwili mój przeciwnik zażyczył sobie kolejnego, kolejnego i kolejnego… Nie odmawiałam, tym bardziej, że za każdym razem wygrywałam. Kiedy ostatni raz ujrzałam napis ,,Szach Mat”, chciałam już odejść, ale nagle ekran komputera zgasł. Ujrzałam jasną smugę światła, której biel bardzo mi zakręciła w głowie, że nie wiedziałam co się dzieje. Nie wiedziałam, czy stoję, czy siedzę, czy latam, czy nadal jestem w domu. Nic, po prostu nic! Otworzyłam oczy, ale byłam w miejscu, który na pewno nie był moim domem… Rozejrzałam się uważnie i pierwsze co dojrzałam, to tak piękne i różnobarwne miejsce. Potem dopiero dojrzałam stojącego obok mnie małego chłopca, który wyglądał, jakby się urwał z jakiejś parady. A może to jakaś parada? Nagle młodziaczek otworzył usta, mówiąc mi jakieś zasady. Wyłapałam wszystkie. Mówił o zakazie wojen, morderstw, kradzieży, że wszystkie konflikty są rozwiązywane przez gry… Ale wszystko zapamiętałam dokładnie! Na pewno to ważne, skoro od razu po pojawieniu się tutaj, ujrzałam tego słodziaka. Po chwili znowu zostałam gdzieś przeniesiona. Rozejrzałam się, a moje oczka aż się zaświeciły.
-Jak tu pięknie…-wymruczałam cichutko.
Z zachwytem szłam dalej, rozglądając się. Jakie piękne miejsce. Niesamowite, że takie rzeczy istnieją. Zawsze się zastanawiałam, czy żyję w dobrym świecie, a teraz wiem, że tamten świat nie był dla mnie! Ten jest sto razy lepszy! Poprawiłam swój fioletowy sweterek, a potem nadal wpatrywałam się z zachwytem na to, co mnie otaczało. Ten świat był inny, o wiele lepszy. Nie czułam tutaj jakiegoś nacisku. Chyba za bardzo się podnieciłam, bo wpadłam na kogoś z impetem lądując na ziemi. Potrząsnęłam głową, piorunując tą osobę spojrzeniem. Jednak po chwili otworzyłam szerzej oczka, mrugając z niedowierzaniem. J-Jaki przystojny..? Tak mogłam chyba pomyśleć, jednak po chwili potrząsnęłam głową, patrząc na niego.
-Przepraszam, ze na ciebie wpadłam, ale chyba mi też należą się przeprosiny…-mruknęłam do niego, zakładając dłonie na piersi.
<Sora? ^^>

Nowa Postać - Ami



Imię i Nazwisko | Ami Baker-Yoshioka

Pseudonim | Lollypop
Wiek | 18 lat
Płeć | Dziewczyna
Motto | Wszyscy ludzie mają własny powód do życia. Nieważne jaki jest mały…nawet ty go masz.
Ranga | Bronze
Orientacja | Woli chłopców
Partner/ka | Zauroczona
Charakter | Ami to dziewczyna bardzo urocza i przyjemna z charakteru. Z początku nieśmiała, lekko złośliwa, małomówna, a czasami nawet też wredna (jeśli chce), a potem budzi się w niej dusza towarzystwa. Sama postura drobnej kobietki od razu rzuca się w oczy każdego. W poprzedniej szkole (z której została wyrzucona, bo przez swoje „koleżanki” została zmuszona do bójki) była obiektem miłości większej części mężczyzn. Ci, co jednak jej nie uwielbiali, byli po prostu innej orientacji. Wracając do charakteru. Ami to przemiła osóbka, która kocha każdą chodzącą istotkę po ziemi. Przeurocza dziewczynka wita każdego ślicznym uśmiechem. Roztacza zwykle wokół siebie ciepło i radość. Często mówi się, że bywa ona lekkomyślna i beztroska, ale dzieje się tak gdyż nie dociekała co do sprawy i zawsze działała tak, jak kazało jej serce. Lubi się uśmiechać i da swoich przyjaciół jest zdolna zrobić wszystko. Zaufanie Ami jest zdobyć bardzo łatwo, ale gorzej je później odzyskać, choć wraz z jej dobrym sercem, ciężko jej jest odmówić lub komuś nie zaufać. Nie umie udawać kogoś kim nie jest, choć chciałaby, aby choć raz być bardziej dzielną. Swoją rolę określała zwykle jako niesienie pocieszenia i uśmiechu. Myśli bardzo optymistycznie i tryska życiem. Ami jest czasami troszkę niezdarna i zdarza się jej raz po raz potknąć o nawet powietrze. Jest bardzo stabilna psychicznie i emocjonalnie. Zazwyczaj boleje nad głupotą i ignorancją innych. Uważa, że nie wszystko trzeba rozwiązać siłą. Jest ona dziewczyną z dość bogatego domu. Mimo tego, że ma dużo pieniędzy, nie szasta nimi na lewo i prawo. Wie, że to zły pomysł, bo nie chce się rozpuszczać. Zachowuje się jak normalna kobieta, która wydatki utrzymuje na stanie umiarkowanym, choć raz co raz lubi sobie kupić coś droższego. Dla niej gry to pasja i bardzo chętnie gra w prawie każdą!
Aparycja | : Ami to drobna istotka (165 cm) i waży zaledwie 49 kilo, co wyznacza jej delikatną niedowagę. Mimo to, kiedy patrzy się na tą dziewczynę widać, że jest ona śliczna i bardzo naturalna. No… Może gdyby nie te jej piękne, długie do pasa włosy w odcieniu błękitu i różu. Układają się jej one w naturalne fale, a na czole ma ślicznie zaczesaną na lewy bok grzywkę. Zwykle u góry wiąże dwa koki, które jej zdaniem imitują uszy pandy. Uwielbia te stworzenia. Na porcelanowych policzkach dziewczyny są delikatne piegi oraz pudroworóżowe rumieńce. Jej oczka są błyszczące i mają piękny kolor jasnego nieba. Pełne ustka w kolorze lekkiej maliny idealnie komponują się z jej drobnym noskiem i ładnie ułożonymi brwiami. Raz ktoś złapał ją za rękę i stwierdził, że dłonie Ami są jedwabiste i bardzo gładkie. Ubiera się ona zazwyczaj w pastelowe ubrania, które są dość urocze, a po swoim domku łazi w kigurumi pandy. Raz i to wyłącznie raz, założyła odważniejszą bieliznę. Do teraz żałuje… Ale jakby ją ktoś przekonał to i może by ubrała raz jeszcze coś wyzywającego.
Cechy charakterystyczne | Na plecach Ami widnieje ogromna blizna, sięgająca od ramienia, aż do jej kości ogonowej. Nie pamięta co dokładnie się jej stało… Zazwyczaj ma na palcu pierścionek, pamiątkę rodzinną.
Bliscy | 
Hannah Baker-Yoshioka- matka dziewczyny. Kobieta, która była pokojówką w domu jej ojca. Teraz bardzo kocha swojego męża tak, jak on ją. Ami bardzo ją szanuje i nie ma zamiaru zmienić swojego zdania na jej temat, że ją bardzo kocha.
Yaboku Yoshioka- ojciec Ami. Mężczyzna z bogatej rodziny, który zakochał się w pokojówce. Nadal uwielbia swoją żonę i dzieci. Dziewczyna kocha ojca, choć czasami i on ją denerwował.
Marinette Baker-Yoshioka- siostra dziewczyny. Ma ona 13 lat i jest jedną z trojaczków. Zazwyczaj zazdrosna o najstarszą z nich-Ami.
Adele Baker-Yoshioka- siostra dziewczyny. Ma 13 lat, jedna z trojaczków. Bardzo kocha swoją siostrę i szanuje ją.
Hyuga Baker-Yoshioka- siostra dziewczyny o męskim imieniu. Ma 13 lat, jedna z trojaczków. Wredna, niemiła i bardzo opryskliwa dziewczyna w stosunku do wszystkich.
Kagami Baker-Yoshioka- adoptowany brat Ami. Ma 8 lat. Rodzice dziewczyny wzięli go pod dach, bo chcieli mieć syna a nie 4 córki.
Zdolności | Dziewczyna potrafi przewidywać ruchy przeciwnika i tworzyć retrospekcje swoich działań. Dzięki temu jest ona dość silną, ba, wręcz przepotężną przeciwniczką, chyba, że znajdziesz na nią sposób. Kto wie? Może ci się uda? Ami prócz tego jest mistrzynią parkoura, gimnastyki oraz koszykówki, przez co najczęściej rzuca wyzwania dotyczące właśnie kosza.
Ciekawostki | 
-Nie znosi swojej siostry, Hyugi,
-Uwielbia pluszaki, kwiaty, motocykle, zwierzęta, noc, kulturę japońską, koszykówkę,
-Nie przepada za kłamliwymi osobami, materialistami,
-Jej ulubione kwiaty to lilia,
-Boi się burzy,
-Niezbyt przepada jak nazywają ją słodka lub urocza,
-Kiedyś była zmuszona do striptizu, ale chciała aby zapadło to w zapomnienie,
-Uwielbia śpiewać,
Głos | link
Inne zdjęcia | 
Przed pofarbowaniem włosów- 
Autor | YukiKunoka [hw]