niedziela, 28 stycznia 2018

Od Ami

Właśnie spędzałam kolejne kilka godzin przed ekranem komputera z chipsami, które aż wysypywały się ze stołu. Po chwili, widząc napis ,,You Win!”, rzuciłam padem na bok, przeciągając się. Na szczęście nie słyszałam tarabanienia w moje drzwi, czyli ani moje rodzeństwo, ani rodzice nie byli zainteresowani moimi sprawami. No to dobrze. Nie miałam im tego za złe. Ojciec pracował, mama była zajęta gotowaniem i sprzątaniem, a moje siostry i brat zapewne się bawili. Wzięłam sobie parę chipsów do ust, a potem popatrzyłam na zegarek. Ledwo piętnasta?! O cie panie, przecież to jeszcze tyle grania! Uśmiechnęłam się do ekranu, pochwyciłam ponownie w dłonie pad i czekałam, aż wylosuje mi się kolejny gracz do potyczki. Parę razy natrafiłam na amatorów, przez co nie męczyłam się ani nie wysilałam z nimi. Baanaał~…. Nagle znudziło mi się granie i postanowiłam zejść na dół, ale zatrzymał mnie dźwięk wiadomości. Podeszłam do komputera, siadając wygodnie na krześle. Założyłam nogę na nogę. Wyzwanie do gry w szachy? Proszę was! To gra dla dzieci! Od razu przyjęłam wyzwanie na jeden set. Jednak po chwili mój przeciwnik zażyczył sobie kolejnego, kolejnego i kolejnego… Nie odmawiałam, tym bardziej, że za każdym razem wygrywałam. Kiedy ostatni raz ujrzałam napis ,,Szach Mat”, chciałam już odejść, ale nagle ekran komputera zgasł. Ujrzałam jasną smugę światła, której biel bardzo mi zakręciła w głowie, że nie wiedziałam co się dzieje. Nie wiedziałam, czy stoję, czy siedzę, czy latam, czy nadal jestem w domu. Nic, po prostu nic! Otworzyłam oczy, ale byłam w miejscu, który na pewno nie był moim domem… Rozejrzałam się uważnie i pierwsze co dojrzałam, to tak piękne i różnobarwne miejsce. Potem dopiero dojrzałam stojącego obok mnie małego chłopca, który wyglądał, jakby się urwał z jakiejś parady. A może to jakaś parada? Nagle młodziaczek otworzył usta, mówiąc mi jakieś zasady. Wyłapałam wszystkie. Mówił o zakazie wojen, morderstw, kradzieży, że wszystkie konflikty są rozwiązywane przez gry… Ale wszystko zapamiętałam dokładnie! Na pewno to ważne, skoro od razu po pojawieniu się tutaj, ujrzałam tego słodziaka. Po chwili znowu zostałam gdzieś przeniesiona. Rozejrzałam się, a moje oczka aż się zaświeciły.
-Jak tu pięknie…-wymruczałam cichutko.
Z zachwytem szłam dalej, rozglądając się. Jakie piękne miejsce. Niesamowite, że takie rzeczy istnieją. Zawsze się zastanawiałam, czy żyję w dobrym świecie, a teraz wiem, że tamten świat nie był dla mnie! Ten jest sto razy lepszy! Poprawiłam swój fioletowy sweterek, a potem nadal wpatrywałam się z zachwytem na to, co mnie otaczało. Ten świat był inny, o wiele lepszy. Nie czułam tutaj jakiegoś nacisku. Chyba za bardzo się podnieciłam, bo wpadłam na kogoś z impetem lądując na ziemi. Potrząsnęłam głową, piorunując tą osobę spojrzeniem. Jednak po chwili otworzyłam szerzej oczka, mrugając z niedowierzaniem. J-Jaki przystojny..? Tak mogłam chyba pomyśleć, jednak po chwili potrząsnęłam głową, patrząc na niego.
-Przepraszam, ze na ciebie wpadłam, ale chyba mi też należą się przeprosiny…-mruknęłam do niego, zakładając dłonie na piersi.
<Sora? ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz