- Przyjdę, ale musisz na mnie chwilę poczekać... - uśmiechnąłem się, przybliżając swoje usta do tych należących do niej. Odwzajemniła delikatnie gest, tym razem koniuszkami swych palców dotykając mojego karku. Podobny ruch odzwierciedliłem, jedynie w okolicach jej talii. Dotrzymuję słowa, z ręką na sercu i dziesięciu zasadach, więc naszą gierkę wciąż będę prowadzić w odpowiedni sposób.
- Jeśli będziesz czegoś potrzebować, wiesz gdzie mnie znaleźć... - dodałem po jakimś czasie się odsuwając i powolnym krokiem odchodząc od dziewczyny. Zasalutowałem jej krótko, a gdy tylko się odwróciła, przyśpieszyłem w kierunku sali tronowej. Jeśli miałem zamiar zrobić sobie z nią Pidżama Party, musiałem załatwić jak najszybciej wszystkie sprawy... Agh, z resztą. Może Shiro... M-mOment.
- Shiro? - zapytałem jakby sam siebie, rozglądając się po korytarzu w poszukiwaniu dobrze znanej, niskiej istotki. Wciągnięty w tą sprośną grę, zaczynam zapominać o najważniejszej przedstawicielce płci pięknej w swoim życiu. C-cholera.
Pośpiesznym krokiem ruszyłem proso w stronę przydzielonego nam dłuższy czas temu, obszernego pokoju władców. Na całe szczęście, nie dzieliła mnie od niego jakaś kolosalna odległość, dzięki czemu już w przeciągu dwóch minut byłem na miejscu. Wparowałem do środka, gdzie na samym wstępie dostrzegłem siostrzyczkę skuloną w rogu pokoju, opatuloną własnymi rękoma. Zamarłem przyglądając się, jak najwidoczniej przez moją dłuższą, nieusprawiedliwioną nieobecność zaczęła cicho szlochać. W mgnieniu oka znalazłem się przy niej, na co ta, wychyliła swoje zaszklone, porównywalne z wyglądu do moich tęczówki.
- Przepraszam, że jestem takim śmieciem i cię znowu zostawiłem... - wydukałem, a aura otaczająca dziewczynę, jakby od razu zaraziła również mnie. Podałem dłoń o wiele drobniejszej w porównaniu ze mną Shiro, po czym szybko podniosłem się wraz z nią na równe nogi. Wpatrywała się we mnie bez słowa. Czyżby jej nadzwyczaj inteligentnemu umysłowi nie umknęła moja mała, wciąż trwająca gierka? W tym momencie, siostrzyczka zmrużyła z lekka oczy. Czyżb- - nawet nie zdążyłem dokończyć swojej myśli, gdy ta zadała stanowcze uderzenie pięścią, prosto w środek mojego brzucha. Skuliłem się nieco, kasłając przy tym parę razy.
<Ami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz